Wszystko płynie… we Wrocławiu

Spacery po Chorzowie, warsztaty w katowickim muzeum, projekcja w Świętochłowicach, spektakl w zabrzańskim teatrze – cały rok szkolny poznawaliśmy Górny Śląsk. Przyszła zatem pora na Dolny! Przełom maja i czerwca klasa 1ag postanowiła spędzić we Wrocławiu. Kiedy dokonywaliśmy wyboru, nie wiedzieliśmy, że będzie to najgorętszy region Polski w tym tygodniu. Po podróży pociągiem i zakwaterowaniu w schronisku rozpoczęliśmy zwiedzanie od spaceru po Starym Mieście. Oczywiście skąpani w promieniach słońca. Następnym punktem programu było oprowadzanie po Hydropolis, czyli centrum wiedzy o wodzie. Niewiele brakowało, a w ogóle by do niego nie doszło. Fala upału przyniosła ze sobą gwałtowne nawałnice, które zatrzymały nas nieco dłużej w bramach między budynkami na wrocławskim rynku. W związku z tym, że godzina wejścia do centrum zbliżała się nieuchronnie i mimo szybkiej decyzji o wykorzystaniu komunikacji miejskiej musieliśmy wyjść z naszych bezpiecznych kryjówek. Dotarliśmy na miejsce punktualnie, skąpani… w strugach deszczu. Uczniowie skwitowali to uwagę, że poznawanie tajemnic wody rozpoczęliśmy na długo przed dotarciem do Hydropolis. Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od historii pojawienia się wody na Ziemi, następnie poznaliśmy ryby świecące w głębinach. Pani przewodnik opowiedziała nam również o oceanach, rzekach, znaczeniu wody w życiu człowieka oraz jego wpływie na tę ciecz poprzez rozwiązania inżynieryjne. Mieliśmy okazję również po raz pierwszy zobaczyć wodę we wszystkich stanach skupienia w jednym momencie dzięki osiągnięciu bardzo niskiego ciśnienia w warunkach laboratoryjnych. Na zakończenie sami wywołaliśmy dźwiękową burzę i odpoczęliśmy po trudach w strefie relaksu. Zanim dotarliśmy do schroniska niestety zmokliśmy po raz drugi. Na szczęście jednocześnie ostatni w ramach tej wycieczki, ponieważ drugiego dnia powitało nas błękitne niebo z delikatnie budzącym się słońcem. W pierwszej części programu mieliśmy zajęcia w Muzeum Narodowym – „Na tropie muzealnych hitów” oraz spotkanie z historią podczas oglądania Panoramy Racławickiej. Dzięki temu poznaliśmy prace dolnośląskich twórców z różnych epok i mieliśmy okazję zobaczyć dzieła znanych polskich malarzy. Po południu uznaliśmy, że zakwaterowanie w Dzielnicy Czterech Wyznań zobowiązuje i zrobiliśmy sobie spacer od synagogi do kościoła protestanckiego i od kościoła rzymskokatolickiego do cerkwi. Wieczorem natomiast udaliśmy się trochę dalej od centrum miasta, żeby zobaczyć Halę Stulecia, pobliską pergolę oraz fontannę multimedialną. W drodze powrotnej mogliśmy z tramwaju podziwiać oświetlony Wrocław po zmroku. Była ku temu ostatnia okazja, ponieważ następnego dnia wracaliśmy już do Świętochłowic. Zanim to jednak nastąpiło, uczniowie zdecydowali się przyspieszyć nieco swoją ścieżkę edukacji i prosto z klasy pierwszej gimnazjum awansować na studia. Odwiedziliśmy zatem Uniwersytet Wrocławski. Najpierw wdrapaliśmy się na Wieżę Matematyczną, żeby zobaczyć widok na całe miasto i przypomnieć sobie te miejsca, w których byliśmy wcześniej. Później prześledziliśmy wystawę muzealną i stanęliśmy na symbolicznym południku 17. Na koniec zasiedliśmy w ławach Auli Leopoldina. Po chwilowym życiu studenckim podjęli decyzję, że jednak wolą degradację do poziomu młodzieży gimnazjalnej, bo 1 czerwca to się szczególnie opłaca. Rodzice bowiem zaprosili uczniów na lodowym poczęstunek z okazji święta swoich pociech. Ostatnim punktem programu było poszukiwanie wrocławskich krasnoludków i zapisywanie wybranych na zdjęciach. Do domu ruszyliśmy również koleją, z tego samego peronu, na którym pięćdziesiąt lat temu swoją podróż zakończył Zbyszek Cybulski. Wykorzystaliśmy czas pozostały do odjazdu pociągu na chwilę rozmowy na temat tego kultowego aktora. Do Świętochłowic dotarliśmy wieczorem – zmęczeni, ale zadowoleni i już planujący kolejny wyjazd.

Magdalena Bula