Jak 3ag odkryła, że historia Czerwonego Kapturka to oszustwo

Gdyby zwierzęta usłyszały, że mają szósty zmysł, wcale nie musiałyby poczuć się jakoś szczególnie. Na ich tle człowiek wypada naprawdę blado. O tym, jak zwierzęta postrzegają świat i jak bardzo ten sposób jest odmienny od naszego, rozmawiali dzisiaj uczniowie klasy 3ag z panią Zuzanną Orzeł podczas zajęć na wystawie przyrodniczej w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu. W oparciu o ekspozycję i przy pomocy różnych doświadczeń odkryli wiele zaskakujących zjawisk. Używając piłeczki kauczukowej prowadząca wyjaśniła, na czym polega echolokacja u nietoperzy. Uczniowie dowiedzieli się też, że makata to wcale nie większa makatka, tylko błona odblaskowa w oku oraz że czopki to nie tylko nieprzyjemny rodzaj kuracji, ale też światłoczułe receptory. Najzwyklejsza słomka posłużyła młodzieży do wczucia się w rolę kota i sprawdzenia, jak działają wibrysy potocznie nazywane wąsami. Poznali również gatunki zwierząt, które do percepcji wykorzystują prąd albo fale magnetyczne. Niektórzy sprawdzili na własnej skórze albo właściwie na własnym języku, jak można się zasugerować opinią ludzi o smaku i odebrać go zupełnie inaczej niż dyktuje to nasz zmysł. Ciekawe były również różnice w odbiorze kolorów. Pani Zuzanna nie przytaczała bynajmniej obiegowej opinii, że kobiety dostrzegają ich całą gamę, a mężczyźni tylko barwy podstawowe. Skoncentrowała się na zwierzętach – np. psowate nie widzą koloru czerwonego. Jak zatem baśniowy wilk mógł napaść na dziewczynkę posiadającą taką kamuflażową odzież?

Magdalena Bula